recenzje
30 października, 2019
wystawa Art on Art, Marcin Osiowski, HOS Gallery, Babka
​
Do tej pory nie byÅ‚am jeszcze na wystawie w HOS Gallery i można powiedzieć, że ten stan nadal nie ulegÅ‚ jakiejÅ› drastycznej zmianie. Wczorajszy wernisaż „Art on Art” Marcina Osiowskiego, chociaż organizowany przez tÄ™ galeriÄ™, odbyÅ‚ siÄ™ w BABKA do wynajÄ™cia, ponad 1000 m2 przestrzeni (to tam za 2 tygodnie sÄ… Targi Sztuki DostÄ™pnej). I caÅ‚e szczęście, bo nie wiem, gdzie indziej zmieÅ›ciÅ‚aby siÄ™ tak rozpasana wystawa – prawie 4 dekady twórczoÅ›ci! Nie mam pojÄ™cia, ile dokÅ‚adnie byÅ‚o obrazów, ale jakoÅ› miÄ™dzy 150 a 200…
​
Marcin Osiowski ma dorobek tak bogaty w konteksty i interteksty, że o jego pracach spokojnie można napisać 3 doktoraty. A zważywszy na średnie tempo, w jakim w Polsce pisze się prace doktorskie, to Osiowski spokojnie zdąży dorzucić obrazy z kolejnej dekady.
​
Pisanie o jego malarstwie przypomina upychanie zawartoÅ›ci szafy do pudeÅ‚ka zapaÅ‚ek albo wszechÅ›wiata do ziarenka piasku (chociaż William Blake twierdzi coÅ› innego, o wszechÅ›wiecie, rzecz jasna, nie o Osiowskim). To jest niezwykle wymagajÄ…ca wystawa. WymagajÄ…ca miejsca, czasu i uwagi, nie tylko na zapoznanie siÄ™ z obrazami, lecz także z niekoÅ„czÄ…cymi siÄ™, ale Å›wietnymi tekstami kuratorskimi peÅ‚nymi cytatów z Ludwika Wittgensteina, osi, dookoÅ‚a której krÄ™ci siÄ™ ten artysta.
​
ZresztÄ… nie tylko wokóÅ‚ niego, bo Osiowski krąży miÄ™dzy Orwellem a BuÅ‚hakowem, miedzy drzeworytem japoÅ„skim a polskim karpiem, miÄ™dzy absurdem i dadaistycznym humorem (wspaniaÅ‚a jest jego maszynka do mielenia sztuki!), miÄ™dzy papkÄ… popkulturowÄ… a sacrum (przedstawienie prawdziwej twarzy MikoÅ‚aja Kopernika, nie tej „medialnej”, albo wygumkowanie Lecha WaÅ‚Ä™sy) czy sztukÄ… krytycznÄ… (dostaje siÄ™ politykom i mechanizmom nacisku spoÅ‚ecznego) a eksperymentami formalnymi przekopujÄ…cymi kompozycje, odcienie, nasycenie czy jasność barw. Nic nie przebije zabawy Osiowskiego z czarnym kwadratem na biaÅ‚ym tle Kazimierza Malewicza. Nic.
Genialna jest tez seria 5 obrazów, czyli 4 por roku (2 z nich widzicie za moimi plecami), bazujÄ…ca na zmiennym stosunku czterech kolorów (biaÅ‚ego, czarnego, zÅ‚otego i szaro-niebieskiego), odpowiadajÄ…cym poszczególnym sezonem.
​
Osiowski od lat 8o. XX wieku za Wittgensteinem i jego grami jÄ™zykowymi eksploatuje użycie jÄ™zyka w kolorze. Åšwiat poznaje siÄ™ zmysÅ‚ami (w tym wzrokiem), ale opisuje sÅ‚owami (jÄ™zykiem). Na tym opiera siÄ™ bliskie mi pojÄ™cie jÄ™zykowego obrazu Å›wiata, któremu poÅ›wiÄ™ciÅ‚am rozdziaÅ‚ w swojej książce. PojÄ™cie jest starsze niż Internet, co wydaje siÄ™ niemożliwe, bo przed Internetem nic nie byÅ‚o, nawet ryby nie wyszÅ‚y jeszcze na lÄ…d. Koncepcja jÄ™zykowego obrazu Å›wiata siÄ™ga czasów Marcina Lutra, Å‚Ä…czy siÄ™ jÄ… przede wszystkim z Wilhelmem von Humboldtem i – jak zwykle – XIX wiekiem, ale karierÄ™ zrobiÅ‚a w XX wieku dziÄ™ki Edwardowi Sapirowi i Benjaminowi Lee Whorfowi. To oni postawili hipotezÄ™ relatywizmu jÄ™zykowego: jak to jÄ™zyk wpÅ‚ywa na myÅ›lenie i postrzeganie Å›wiata albo wrÄ™cz je determinuje. Zajmowali siÄ™ tym sporo wczeÅ›niej niż Wittgenstein, ale to on rozciÄ…gnÄ…Å‚ JOÅš na estetykÄ™ i jÄ™zyk – czy też logikÄ™ – barw.
​
Tak jak „Uwagi o barwach” Wittgensteina (które Osiowski przetÅ‚umaczyÅ‚ na swój użytek, zanim pojawiÅ‚o siÄ™ oficjalne tÅ‚umaczenie) sÄ… mocno fragmentaryczne, rodzÄ… pytania, nie dajÄ…c odpowiedzi, zmuszajÄ…c mózg do wrzucenia wyższego biegu, tak obrazy Osiowskiego poruszajÄ… milion zagadnieÅ„.
​
U ich źródÅ‚a leżą refleksje Wittgensteina, ale Osiowski idzie o krok dalej – umieszcza postulaty i cytaty filozofa zarówno w tytuÅ‚ach niektórych obrazów, jak i w/na nich samych, jeszcze bardziej zmuszajÄ…c odbiorcÄ™ do rozpatrywania sÅ‚ynnych kwestii w stylu „Czy biel musi być najjaÅ›niejszym kolorem?”. Spoiler: u Osiowskiego z każdÄ… kolejnÄ… flagÄ… coraz bardziej szarzejÄ…ca biel stapia siÄ™ z czerwieniÄ… i nie daje– jakbyÅ›my siÄ™ spodziewali – żadnego millennial pink, tylko szarÄ… mamaÅ‚ygÄ™. FlagÄ™ oddartÄ… tak z symbolicznego znaczenia, jak i ostatecznie logiki oraz prawideÅ‚ rzÄ…dzÄ…cych barwami.
​
Obrazy Osiowskiego sÄ… jak traktaty filozoficzno-jÄ™zykowe, szczęśliwie pozbawione ciężaru rasowej fenomenologii, eksperymenty dadaistyczne, malarskie szarady absurdów, codziennoÅ›ci i polityki. Przetwarza rezerwuar kultury (nie tylko wizualnej), fragmenty obrazów, piosenek, nierzadko sam daje podpowiedzi, skÄ…d siÄ™ wziÄ…Å‚ np. sÅ‚ynny „kapelutek” na obrazie „Salisbury Cathedral”. Tak siÄ™ zapatrzyÅ‚am na kolejne obrazy, że z wrażenia – jak nigdy! – dużo zdjęć zrobiÅ‚am krzywo.
Pardonsy.
​
Dr Kamila Tuszyńska https://wernisazeria.com/
​
link do recenzji na stronie Wernisażerii TUTAJ